Dziecięca wizja banku

Dziecięca wizja banku

Dla dzieci wszystko jest inne niż dla dorosłych. Mają fantazję, która z wiekiem gdzieś ulatuje. Dlatego maluchy potrafią doszukać się magii wszędzie, nawet w miejscach, które dla starszych są prozaiczne i dotyczące przykrych lub przynajmniej monotonnych czynności. Podobne różnice widać w postrzeganiu banku. Dorosłemu bank kojarzy się w najlepszym razie z odsetkami, które co miesiąc doliczane są do konta. Ewentualnie równie pozytywnie z lokatą, która rośnie sobie spokojnie przez rok. W najgorszym razie dla dorosłego bank to miejsce, które zabiera mu co miesiąc lwią część pensji na spłatę raty kredytu lub odmawia w ogóle udzielenia takowego. Tymczasem dla dziecka to ładne miejsce, pełne eleganckich panów przypominających garniturami agentów specjalnych. Oraz eleganckich pań, jakby wyjętych z serialu, który codziennie ogląda babcia. Są też strażnicy w mundurach, tym bardziej kojarzący się maluchowi z postaciami z filmu. Dziecko postrzega bank jako przestrzeń wyzwań i ciekawych ludzi. Wprawdzie nie ma tam zabawek, ale za to można zobaczyć, jak działa świat dorosłych. I nawet dostać szansę potrzymania przez chwilę pieniędzy, które rodzice właśnie wypłacili w tajemniczo wyglądającym okienku. Szkoda, że dla dorosłych okienko nie jest już tajemnicze, lecz irytujące ze względu na stojącą przed nim kolejkę.