Ludzkie życie już samo w sobie nie jest szczególnie łatwe. Na każdym kroku przeciwności losu, porażki czyhające za rogiem, skomplikowane relacje z ludźmi i wyzwania, którym nie zawsze można sprostać. To jednak jeszcze nic w porównaniu do życia z kredytem. Do wszystkich wymienionych problemów dochodzi wtedy wszak jeszcze i on. Nie bez powodu sformułowanie o życiu z kredytem przywodzić może nawet na myśl życie z jakąś przewlekłą chorobą. Taką, o której myśli się nieustannie nawet podczas codziennych czynności, zawsze bowiem czai się gdzieś tam w podświadomości. Przecież nagle wszystkie aspekty egzystencji zostają zdeterminowane tym, ile jeszcze zostało do spłacenia. Związki – no bo jak tu się rozstać, skoro łączy kredyt na mieszkanie. Praca – bo jak podjąć ryzyko zmiany jej na jakąś mniej ogłupiającą, skoro z czegoś trzeba zapłacić ratę kredytu i może lepsza praca nudna, ale za to pewna. Rozrywki – bo jak tu wydać pieniądze na przyjemności, skoro trzeba wciąż odkładać na kolejny etap spłaty zadłużenia. Ani drogie wakacje, ani drobniejsze przyjemności nie są już tak niewinne, mają gorzki smak poczucia winy, że pensja znów rozpływa się na coś innego niż kredyt. Cóż, pewnie trzeba było pomyśleć o tym wszystkim przed wzięciem kredytu. Z drugiej strony – mieszkać też przecież gdzieś trzeba.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply